To już nie powinno nikogo dziwić. Sokół Kleczew po raz kolejny w ligowym pojedynku pokonał rezerwy Lecha Poznań. Tym razem padł wynik 3-1, a bramki zdobywali dwukrotnie Łukasz Cichos, Jakub Groszkowski, a dla „Kolejorza” z rzutu karnego były reprezentant Polski Dariusz Dudka.
Pierwsza połowa była bliźniaczo podobna do majowego meczu pomiędzy obiema drużynami w którym Sokół ograł poznański zespół aż 6-1. Sokół grał bardzo dynamicznie, agresywnie podchodził pod rywala nierzadko odbierając mu piłkę i wybornie podawał prostopadle z głębi pola, gdzie na wymarzone podanie czekał Łukasz Cichos. Efekt takiej gry sprawił, że nasz napastnik już po dwudziestu minutach miał na koncie dwa zdobyte gole. Zabójcza skuteczność? Niekoniecznie. Okazji do strzelenia jeszcze kilku bramek było wiele.
Pierwszy pokonać golkipera Lecha próbował Wojciech Antczak. Jego uderzenie po wyłożeniu piłki przez Cichosa było bardzo mocne, ale też bardzo niecelne. Trener Bekas mógł w tej sytuacji złapać się tylko za głowę, bo gdyby piłka pofrunęła w światło bramki to bramkarz byłby bez szans.
W 11 minucie defensywa Lecha popełniła pierwszy poważny błąd w tym meczu. Po jednej z kontr bardzo szybko pod bramką rywali znalazł się Tomasz Kowalczuk i choć miał przed sobą tylko Bartosza Mrozka to przeciwnik okazał się szybszy i zdołał zablokować jego strzał.
18-letni bramkarz Lecha w kolejnym ataku Sokoła był już bezradny i po uderzeniu Łukasza Cichosa po raz pierwszy musiał wyjmować piłkę z siatki. Katastrofalny, a wręcz niewybaczalny błąd popełniła w tej sytuacji defensywna przyjezdnych. Jeden z obrońców pod naciskiem Filipa Brzostowskiego podał do własnego bramkarza, jednak tam na piłkę czyhał już napastnik Sokoła, który z zimną krwią umieścił ją przy słupku.
W 18 minucie kilkudziesięciometrowe podanie Mikołaja Pingota ponownie trafiło do Cichosa, który znów wiedział jak pokonać bramkarza Lecha. Zanim futbolówka znalazł się pod nogami naszego napastnika sytuację próbował ratować jeszcze Dariusz Dudka. Były reprezentant Polski choć wyciągnął się jak struna to nie zdołał przeciąć tego podania.
W 24 minucie mogło być już po meczu. Po rzucie rożnym wykonywanym przez Sokoła, jeden z obrońców Lecha tak niefortunnie interweniował, że omal nie strzelił bramki samobójczej. Tylko słupek uchronił go od trafienia do własnej siatki.
Cztery minuty przed końcem pierwszej połowy Filip Brzostowski odebrał piłkę Dariuszowi Dudce, który dał się w tej sytuacji ograć jak młokos, a nie wieloletni graczy boisk Ekstraklasy i Ligue 1. „Brzoza” oddał silny strzał, ale nie mógł on zaskoczyć dobrze ustawionego Bartosza Mrozka. Chwilę potem sam na sam z bramkarzem znalazł się Jakub Antosik, ale i tym razem gol nie padł.
O ile gra Sokoła w pierwszej odsłonie meczu zasługiwała wyłącznie na oklaski to w drugiej części już nie było tak dobrze. Trener Djurdjevic dobrze zmotywował swoich graczy, bo ci grali zdecydowanie lepiej. Dwukrotnie po groźnych strzałach interweniować musiał Adrian Szady. Ostatecznie nasz bramkarz skapitulował w sześćdziesiątej minucie, gdy sędzia za rękę podyktował dla Lecha rzut karny. „Jedenastkę” na gola zamienił Dariusz Dudka.
„Kolejorz” po zdobyciu gola kontaktowego wciąż utrzymywał przewagę i przez długi czas pachniało bramką wyrównującą. Sokół zaś nie potrafił wyjść z własnej połowy ze skutecznym kontratakiem. Wreszcie pod koniec meczu piłkę w polu karnym głową zgrywał Mateusz Majewski, a Jakub Groszkowski który zmienił kilka minut wcześniej Jakub Antosika zdobył gola z najbliższej odległości i było 3-1.
Po tej bramce Lech nie zdołał już się podnieść i wynik do końca meczu nie zmienił się.
Sokół Kleczew - Lech II Poznań 3-1 (2-0)
Łukasz Cichos 13', 18', Jakub Groszkowski 86' - Dariusz Dudka (k) 60'
Sokół: Adrian Szady - Tomasz Koziorowski, Mikołaj Pingot, Mateusz Majewski, Robert Jędras (68’ Joshua Balogun), Wojciech Antczak (88’ Bartosz Andrzejewski), Tomasz Kowalczuk, Jan Paczyński (89’ Michał Wolinowski), Jakub Antosik (80’ Jakub Groszkowski), Filip Brzostowski, Łukasz Cichos.
Źróło: www.sokol.kleczew.pl