Wypalanie traw
Wypalanie traw jest u nas złą tradycją, z którą od lat zmagają się strażacy, policjanci, służby ochrony środowiska. Że ziemia się wyjaławia, a nie użyźnia, i że nie jest to żaden sposób odnawiania łąki – wielokrotnie wypowiadali się naukowcy, przyrodnicy i ekolodzy. Mimo wielu akcji uświadamiających, rolnicy nadal sądzą, że ogień to "najtańszy herbicyd" do zwalczania chwastów.
Według statystyk Komendy Głównej Straży Pożarnej w roku 2017, powstało 21 599 pożarów traw, ściernisk i nieużytków rolnych.
Najczęściej płonęły łąki w Małopolskim – w ubiegłym roku 3575 razy i Mazowieckiem 3065 razy. W Wielkopolsce w ubiegły roku odnotowano 518 tego rodzaju pożarów. W Koninie i powiecie konińskim pożarów traw w ubiegłym roku odnotowano 46.
Nie kontrolowany ogień często rozprzestrzenia się i powoduje pożar lasów, zabudowań gospodarskich, w płomieniach i dymie giną też ludzie. Przedwiośnie i wiosna to okres najtrudniejszy dla strażaków. Jak Polska długa i szeroka palą się przydrożne rowy, skarpy, trzcinowiska na wysychających stawach, torfowiskach. Utrzymuje się moda na bezmyślne podpalanie wszystkiego, co porośnięte jest usychającą trawą.
Na torfowiskach ogień tli się przez wiele dni, tygodni, a nawet miesięcy, powodując starty nie tylko porastającej je roślinności, ale również masy organicznej bardzo cennej jako kompost dla rolnictwa, czy też będącej źródłem wartościowych substancji dla medycyny.
Giną ptaki
Dla świata przyrody wypalanie traw to katastrofa ekologiczna. W pożarach giną chronione cenne gatunki roślin: Już przy 50 st. C następuje śmierć tkanek roślinnych, a temperatura na powierzchni gleby dochodzi do 700 oC.
Uszkodzeniu ulegają rośliny dwuliścienne, ich korzenie i rozety liściowe. Następuje selekcja negatywna, giną trawy, najcenniejsze gatunki ziół, pozostają rośliny głęboko korzeniące się. Zniszczona zostaje flora bakteryjna przyśpieszająca rozkład resztek roślinnych i asymilację azotu atmosferycznego.
Łąki, brzegi rzek, zakrzaczenia i zadrzewienia śródpolne są miejscami życia ogromnej liczby gatunków owadów, są ostoją ptaków i zwierząt. Giną wraz z płonącą roślinnością. Przy wypalaniu giną także mrówki uważane za sanitariuszy pól. Jedna ich kolonia może zniszczyć do 4 mln szkodliwych owadów rocznie. Mrówki zjadając resztki roślinne i zwierzęce ułatwiają rozkład masy organicznej oraz wzbogacają warstwę próchnicy. Przewietrzają glebę. Podobnymi sprzymierzeńcami w walce ze szkodnikami są biedronki, zjadają mszyce. Trzmiele i pszczoły umożliwiają zapylenie koniczyny czerwonej i lucerny. Ofiarami podpalaczy są drapieżne owady, żaby, których populacje maleją w zastraszającym tempie, jeże, krety zjadające drobne gryzonie, młode zające, pisklęta. Gromady ptaków, które mają tereny lęgowe na łąkach, w przydrożnych rowach, krzewach - giną w płomieniach.
Pole czy łąka strawione ogniem potrzebują kilku lat na regenerację, by dawać takie plony jak przed pożarem. Pasza pochodząca ze zniszczonej łąki nie jest tak wartościowa, a wypasające się na niej zwierzęta rosną wolniej, krowy dają mało mleka.
Tony toksyn w powietrzu
Podczas wypalania powstaje dym, którego podstawowymi składnikami są węglowodory z benzo-a-pirenem, dla ludzi kancerogenne, dla przyrody śmiercionośne. Pióropusze dymów uniemożliwiają pszczołom oblatywanie łąk. Wpływa to na zmniejszenie liczby zapylonych kwiatów i w konsekwencji obniżenie plonów roślin. Do atmosfery przedostają się duże ilości dwutlenku węgla, siarki i węglowodorów aromatycznych o właściwościach rakotwórczych. Eksperci od morfologii gleby mówią, iż znacznemu zmniejszeniu ulega ilość resztek organicznych, wypalana jest próchnica wypełniająca przestwory między mineralnymi gruzełkami gleby i pęczniejąca pod wpływem wilgoci. Powoduje to kurczenie gleby i powstawanie szczelin, spękań, co prowadzi do erozji głębszych warstw. Wypalona łąka jest również bardziej narażona na erozję wietrzną, a na stokach grozi jej erozja wodna. Ekolodzy radzą: zamiast spalać, powinno się resztki kompostować i w postaci próchnicy ponownie wprowadzać na pole.
Czarne, wypalone rośliny i brak żyjących owadów, ptaków i innych zwierząt na łąkach budzą przerażenie.
Podpalacza można ukarać
Jedna godzina walki z płonącą łąką kosztuje przeciętnie 570 zł, w tym mieści się koszt 6-km przejazdu 1,5 wozu gaśniczego (przeciętnie) z udziałem 6 strażaków. Wypalanie traw z punktu widzenia prawa jest niedopuszczalne i karalne.
Zdecydowany zakaz wypalania roślinności na łąkach, pastwiskach, nieużytkach, rowach, pasach przydrożnych, szlakach kolejowych w strefie oczeretów i trzcin wniósł art. 45 Ustawy z 16.10.1991 r. o ochronie przyrody (Dz.U. nr 114). Przepisy karne Ustawy o ochronie i kształtowaniu środowiska (art. 107) przewidują karę pozbawienia wolności do lat 3.